Nie mam praw.
Wydawało mi się, że wszystko ze mną dobrze, ale dziś życie boli mnie jak cholera. Terapia pomogła w starym otoczeniu - przed tym jak mnie poniosło, przed tym jak zmiotło mnie ze stolicy, która kłuła mnie w duszę zbliżającym się terminem ważności mojego studenckiego życia. I chociaż na fotelu u ermisa opowiadałam jak bardzo marzę o zakończeniu w końcu tego etapu to przecież to było jedyne co w życiu dobrze znałam. Jedyne co mi się w życiu udało. Bycie studentką. Czuję, że nie mogę nic powiedzieć, ale widzę jak on czyta napisy na mojej twarzy jak pieprzony film krótkometrażowy. Ale kto mógł to przewidzieć? Że to, czego mi potrzeba, to być dotkniętą. Być nakarmioną w te miejsca na skórze. Zostać człowiekiem z krwi i kości. Jeszcze raz. I Twój dotyk w podeszwę mojej zmarzniętej stopy, i w tę miękką część ud. Cały długi tydzień. Zaznałam wszystkiego, i to bardzo szybko, aby teraz Cię stracić. Czy naprawdę zorientowanie się, że niektórzy ludzie nie są nam przeznaczeni i nie trzymanie tego