Z reguły odbiegamy od reguły.
Podobno bycie zorganizowanym to cecha jedynie wybitnych. Teraźniejszość wymaga od nas, abyśmy za nic na świecie nie ośmielili się tracić czasu. Kiedyś mieliśmy tylko kilka celów, dzisiaj jesteśmy przybici do zegarków, z tyłu głowy mamy wyryty plan do zrealizowania, na już. Plan rozciągający się jak gumka do spodni, bo jeszcze i jeszcze, bo nasz wewnętrzny exel przecież nadal ma kilka wolnych rubryczek. Czy jeśli prowadzę kalendarz, to jestem osobą zorganizowaną? A może Basia i Kasia w tym tygodniu więcej razy były na treningu? A może dotarły na tę nową wystawę w galerii? A czy Asia, która wyjechała na wschód bawi się lepiej niż ja, która siedzę w domu? Jeju, to strasznie męczące, nawet kiedy o tym piszę. Jednak atakowana przez media wszelkimi nowinkami zaczynam czuć, że mam symptomy tych wszystkich FOMO "fear of missing out", że powinnam wiedzieć co w tym tygodniu jest "postprawdą" i że powinnam ułożyć swoje życie w stylu "hygge" i praktykować sztukę b...