Opowieść małżonki Św. Aleksego
Zostawiona sama śród nocy w oczekiwaniu, spędziłam czas od rana na pustym bez ciebie posłaniu, owinięta twego płaszcza rycerską purpurą o Aleksy. Czekałam na ciebie lat dziesięć i dwadzieścia, i trzydzieści z górą, młoda, piękna, pachnąca - potem zimna, twarda, z zeschłą, pomarszczoną skórą. Na wezgłowiu mym pozostał pas i płaszcz twój purpurowy zwinięty o Aleksy. Wysyłałam po ciebie sługi i wysyłałam po ciebie okręty... ...Nie przywiedziono cię...Lecz wieść głosiła, żeś święty... I zagasła mi twoja twarz, i tysiączne miałeś dla mnie lica o Aleksy. Ja - miłująca cię, ja - ślubowana ci oblubienica... Lecz tyś odszedł...Stopy bose, sakwy, kij i włosiennica, I mrowie robactwa, i dokoła twarze plugawe żebraków o Aleksy. I chwytałam się nadziei jak odlatujących ptaków, i biegłam do wróżbitów, i szukałam na niebie znaków, i biłam głową o mur, i wzywałam cię w imię Jezu Chrysta o Aleksy. […] Jako rybak mądry wyszedłeś wczesnym rankiem z s...
Comments
Post a Comment