Źródełko inspiracji

Znowu nie wiadomo jak zacząć.. czy od tego, jak bardzo szaro-niebieskie oczy wytrącają mnie z równowagi, czy jak sama się z niej wytrącam obsesyjnym, kompulsywnym wręcz pragnieniem posiadania kogoś kto by mnie potrzymał za rękę. Chyba idę pod prąd. Bo owszem, ja muszę tracić benzynę na tak zbędne rzeczy, jak powitania, pożegnania, buziaki, podawania ręki, uściski. Ja analizuje te sytuacje, obracam je w głowie, myślę o nich. Ja nie jestem odpoczynkiem. Nie jestem spacerem. Powiedziałabym raczej, że jestem jakimś niekończącym się maratonem, z triathlonem jako rozgrzewką. Pytanie pozostaje, któż by potrafił przy mnie wytrwać?

Znacie to? "Jeśli ktoś lub coś ma Cię zaskoczyć, i tak to zrobi, nieważne, jak nerwowo będziesz się rozglądał, jak cicho będziesz szedł, na ile zamków zamykał drzwi." Miłość tak właśnie zaskakuje..


do I run? yes, out of patience, fucks and money

Comments

Popular posts from this blog

Opowieść małżonki Św. Aleksego

Tęsknota - wirtualne wyobrażenie.

Na naprawę wiary.