Wieczorami.
Bo tak naprawdę musimy zrozumieć, że nie ważne jest z kim chcemy spędzić piątkowy wieczór. Najważniejsze jest z kim chcemy spędzić całą sobotę. A potem każdą sobotę do końca życia. Myślę o tym, jak wielkim błogosławieństwem jest to, że nasze myśli są prywatne. Coś tak wspaniałego mieć tylko dla siebie i tego nie wykorzystać? Inni nie mają dostępu do wizji, które snujemy w najmniej odpowiednim momencie. Kreujemy przepiękne scenariusze, które nas budują, nie musząc przy tym dzielić się nimi z innymi ludźmi. Czyż to nie wspaniałe? Kiedy coś takiego się dzieje w środku zatłoczonego miasta, kiedy wszyscy czegoś chcą, czegoś wymagają, żądają odpowiedzi na trudne pytania egzystencjalne. Wtedy właśnie uciekamy do środka siebie. Uciekamy najdalej jak się da, choć paradoksalnie najbliżej. Możemy zamknąć oczy.. ale nawet to nie jest potrzebne. Bo mamy świadomość, że te wszystkie wspaniałe rzeczy żyją w nas codziennie, mimo woli. Poddajemy się tym nie poprawnym marzeniom.. i jest to tylko nas