Niewiadoma X.

Najstraszniejsze są te równania z wiadomą, której nie chcemy przyjąć do wiadomości. I to właśnie nas spotkało, choć przysięgam, w tamtej z chwil byliśmy nieskończonością.

      Czasem poczucie bezsensu budzi w ludziach jakąś niewysłowioną wolę walki o zmianę. Jest jesień, a Ty stoisz na wybrukowanym chodniku, obok przystanku. Nie wyjmujesz papierosa, choć pasował by do tego obrazka. Nie palisz. Krzyżujesz ramiona i próbujesz schować się do środka siebie. Nie wiesz jak udało Ci się przetrwać kolejny dzień, jak udało Ci się wykrzesać entuzjazm zamiast jedynie cicho egzystować. Ale teraz, kiedy już wyszłaś z pracy, schowałaś brudne dłonie do ciepłego płaszcza, zaczynasz sobie przypominać wszystko co wyparłaś jakieś 10 godzin temu. Wiatr, który wieje ostatnio codziennie z siłą mini huraganu wydaje się teraz tylko smyrać Cię delikatnie. Chyba przycichł. Może on też już nie ma siły?
     Nieważne. Stoisz, zamknięta w sobie, lekko zdezorientowana tym, że świat jeszcze nie umarł. Chyba wyglądasz jak w filmie. Myślisz o tym wszystkim co się stało i o tym, czego zabrakło. Czy na serio uważasz, że potrzebujesz kogoś kto po kilku spotkaniach nie trzyma się swoich celów? A długoterminowe plany i życiowe szanse chce zaprzepaścić. W tym przypadku mnie.
     Autobus przyjeżdża. I odjeżdża, a ty kierujesz za nim tęskny wzrok. Kolejny rzeczownik płci męskiej Ci uciekł - nic nowego, postanawiasz przejść się na piechotę. Dalej rozmyślasz, idziesz prawie w rytm melancholijnej melodii z filmu, który leci Ci przed oczami. Ale czy zawsze, kiedy kolejny "autobus"  w życiu Ci ucieknie będzie jakaś droga na piechotę? Kurde, o to chodzi? Że trzeba przejść pieszo,że nie można otwierać drzwi tylko na przystankach i być pewnym, że o wszystko się zadbało. A co jeśli nie zawsze będzie można pójść na piechotę, kiedy już odjechał ostatni autobus i zbliża się noc...

"Każdy potrzebuje człowieka, do którego może się odezwać i powiedzieć: Jest mi zle, nie wiem, co robić." ~ Elżbieta Penderecka

Ty byłeś moim "człowiekiem". I chciałam z Tobą właśnie robić te "rzeczy". Może nie mieliśmy podstaw, aby sądzić. Ale sąd już zapadł, zanim podjęliśmy się uzasadniania tezy. Odrobinę nie mogę w to uwierzyć. Mijały dni i nadchodziły nasze Momenty. Pamiętam każdy. Było pięknie, było idealnie, było tak, że przez chwilę zapominałam, że czeka mnie przecież chłosta i jedyne czego powinnam oczekiwać teraz od życia to karma suka.

"Ty myślałaś, że wróci, i że będziesz miała happy end z tym pojebańcem. No cóż. ~ J.Żulczyk"

Comments

Popular posts from this blog

Opowieść małżonki Św. Aleksego

Tęsknota - wirtualne wyobrażenie.

Na naprawę wiary.