Her reality #1. Driver.

Ona siedziała na miejscu pasażera z nonszalancko wyciągniętymi nogami. Pasy bezpieczeństwa uznała za całkowicie zbędne, a głowę oparła o wciśniętą między zagłówki poduszkę. W tle leciała liryczna melodia, a droga przed nimi zdawała się nie mieć końca.
- Prosiłem, abyś zapięła te pasy - westchnął chłopak, przenosząc na chwilę wzrok na nią. - Bardzo lubisz mnie ignorować.
Był tak spokojny kiedy prowadził. Jakiś taki opanowany, taki.. A może tylko ona tak na niego działała? Przeczesał włosy i położył dłoń na jej udzie.
- Nie ignoruję Cię - odpowiedziała.
- Ochh.. oczywiście, że nie. Ty tylko lubisz się ze mną droczyć..
Spojrzała na niego sennym wzrokiem i zamknęła jego dłoń w swoich. Była zauroczona jego dobrym sercem, jego ciepłym, głębokim głosem z lekką chrypką. Była odurzona jego zapachem i zdezorientowana doświadczeniem bezpieczeństwa jakie przy nim czuła. Wszystko było takie proste kiedy siedziała obok niego w samochodzie.
- Lubię..
- A ja lubię Cię całować - mruknął przedrzeźniając ją.
- Skup się na drodze chłopczyku.
- Wolałbym się zatrzymać na poboczu i skupić się na Tobie. Jak leżysz taka taka...
- Jaka? - parsknęła śmiechem brunetka. W jego oczach zatańczyły iskierki rozbawienia, był widocznie dumny z siebie.
- Taka śliczna - znowu na nią zerknął. Była dla niego piekielnie piękna. - Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak na mnie działasz. Jesteś niesamowita Klaudio.
Tak, zdecydowanie to dzięki niej czuł ten spokój w sobie. Szczęście, beztroskę, która zalewała go za każdym razem gdy na nią patrzył. Jednocześnie szalał za nią, pragnął trzymać ją w ramionach, całować, dotykać, pragnął z nią latać. Snuł długie wizje o tym, jak odkrywa jej delikatność od nowa i od nowa, jak wita się z każdym skrawkiem jej ciała, błądząc przy tym niezmiernie, nie chcąc się już nigdy odnaleźć.
- Ja tylko próbuję nie usnąć.. - ziewnęła.
- Mnie rozbudzasz skutecznie kochanie... - odpowiedział. - Ale Ty możesz iść spać.
- Dasz sobie radę?
- Wątpisz we mnie?
- Nie - szepnęła dziewczyna z zamkniętymi oczami i czując delikatny uścisk silnej dłoni poczuła, że znowu odpływa. Że traci świadomość. Że wszystko znika. W istocie tak było, powoli wszystko zostawało w oddali, w przeszłości, kiedy oni pokonywali kolejne kilometry. To co miało nadejść już tak nie przerażało, bo wiedziała, że nie jest sama.

Nie bardzo potrafiłem się odnaleźć w tej sytuacji, ale robiłem wszystko co mogłem. Każdy dzień przy niej był dla mnie czymś tak niezwykłym, że nie chciałem się poddawać. Wiedziałem, że w końcu może stać się to o czym tak często kiedyś śniłem, to czego podświadomie pragnąłem. Wszystko to w jej oczach zdawało się być uosobieniem.
- Psst.. Skarbie.. - sięgnąłem wolną ręką do jej policzka i wplotłem swoje palce w jej włosy.
Musiałem się zgodzić z tym, że są kobiety pod wieloma względami lepsze od niej. Ona nigdy nie będzie miała wystarczająco cierpliwości do moich naiwnych pieszczot, ona zawsze poplami białą bluzkę. Ale taka już jest. I to jest najpiękniejsze. Przypomniałem sobie jeden wieczór.
" Tuliłem ją.. Nic nie mówiliśmy.. Trzymałem ją. Przytulałem i całowałem w czoło. Mogłem ją głaskać.. Patrzyłem na jej piękne ciało, na jej zamknięte oczy. To było coś najwspanialszego.. Nie chciałem niczego więcej, jak tylko ją tulić w tym momencie. Była jak anioł.. Anioł, którego miałem. We własnych ramionach. I tylko to się liczyło, chronić ją własnym ciałem.. Słyszałem jak bije jej serce, jak jej oddech się uspokaja. To było najsłodsze co widziałem w życiu.... "
Co się dzieję.. - mruknęła zaspana dziewczyna wyprowadzając moje myśli ponownie na tory rzeczywistości. Musiałem odsunąć od siebie te obłędne wspomnienia. Z całej siły starałem się zepchnąć w zakamarki powstały w mojej głowie obraz.
- Czas powoli wstawać kochanie.. 
- Jesteśmy na miejscu? - spytała, znowu przeciągając się na fotelu jak kot. 
- Nie całkiem, ale musimy się zatrzymać..
Na stacji jak najszybciej wziąłem się za tankowanie samochodu, tymczasem Klaudia pobiegła do sklepu rozejrzeć się za jakimiś zimnymi napojami. 



Nie wiem już co myśleć.. Jestem troszkę zmęczona, troszkę zdezorientowana, na wpół nieprzytomnie kroczę powoli na drodze do własnego szczęścia. Majestatycznie, z podniesioną głową, stwarzając pozory.. Ale z sercem pełnym niepokoju i zwątpienia.

Comments

Popular posts from this blog

Opowieść małżonki Św. Aleksego

Tęsknota - wirtualne wyobrażenie.

Na naprawę wiary.