Pozegnanie ze sloncem.

Bardzo, bardzo tesknie.
Tak, to ja. Znowu bez polskich znakow.. Teraz juz wiesz dlaczego. Ale odzywam sie.

Jestes tak wspanialym chlopakiem, tak wyjatkowym, tak bezradnie kochanym. W Twoich oczach mozna odnalezc niesamowity spokoj, o ktory tak strasznie teraz trudno. W Twoich dloniach mozna schowac sie za zawsze, niczym w bezpiecznej przystani - warunek jest jeden - na zawsze. Ramiona, w ktorych mozna znieruchomiec, bylyby niczym pas ratunkowy dla samotnych, jak latarnia morska na horyzoncie oznaczajaca pomoc dla zmeczonego juz okretu. Jestes tak delikatny, tak nieswiadomy wlasnej potegi. Moze gdybym Ci to wszystko mowila - zarywajac dwa dni i dwie noce z rzedu - to w koncu uwierzylbys, ze to kim sie stales jest przepiekna droga do tego jak wspanialy bedziesz w przyszlosci. Powinienes wiedziec, ze zaslugujesz na wszystko co ma do zaoferowania Tobie Bog i kazda osoba, ktora spotkasz w zyciu. Twoje pocalunki potrafia zbawic chore z dumy serce, potrafia ukoic kazda tesknote, potrafia powiedziec to czego nie da sie powiedziec. Umiesz wszystko. I chcialabym, abys byl dla kogos tak strasznie wszystkim. Calym swiatem, poranna kawa, cukrem w tej kawie, mlekiem i promieniem slonca przebijajacym sie przez okno. Oddechem. Tlenem. Chcialabym, aby ktos wspanialy mogl sie poczuc przy Tobie dokladnie tak, jak mi dane bylo sie czuc w Twoim uscisku. Mam taka ogromna nadzieje, ze ktos poczuje to wszystko, co ja czulam, a o czym nie mialam odwagi Ci powiedziec, kryjac sie za klamstwami. Byles moim Kochaniem, a ja bylam Twoim skarbem. I na zawsze juz tak zostanie. Chocby we wspomnieniach, chocby w kilku fotografiach czy slowach z ksiazek. Ale wiesz co? Serce mowi mi, ze to nie koniec. Ze kiedys jeszcze sie zobaczymy, predzej czy pozniej, znow wpadne Ci w ramiona, znow przyciagniesz moja talie do siebie, znow zapomnimy o calym swiecie.. W innych okolicznosciach, moze w innym zyciu. A nawet jesliby sie okazalo, ze fatalnie sie myle, to nic.. Zawsze bede miala Cie w sercu tak jak teraz, gdy to pisze jak szalona. Slow mi brak. Ciebie mi tutaj brak, choc to irracjonalne. Zawsze bedziesz moim przepieknym wspomnieniem, moim promykiem slonca i poranna kawa. Bo jako jedyny, we mnie wierzyles nawet wtedy gdy nie miales ku temu podstaw. Mowiles mi jak bardzo jestem wspaniala, nie wiedzac jaka walka toczy sie w srodku mnie. Tym wlasnie udowodniles, ze zaslugujesz na wszystko co najlepsze. Na mnie nie.. ja nie jestem najlepsza. Zaslugujesz na to, by codziennie budzic sie szczesliwy i moc dziekowac Bogu za to szczescie. A on, zartownis tam na gorze, on juz bedzie wiedzial, ze to tylko Twoja zasluga, ze sam na to zapracowales.

Na zawsze bede Twoja, a Ty na zawsze bedziesz moj. 

Comments

Popular posts from this blog

Opowieść małżonki Św. Aleksego

Tęsknota - wirtualne wyobrażenie.

Na naprawę wiary.