Be somebody.

Nie wiem, dlaczego odczuwam przymus pisania w takim momencie. Myślę, że tak jak porwani przez prąd wody szukają pewnego gruntu, tak porwani przez życiowe burze szukają tego, co znajome i normalne.

Wydaje się być to takie oczywiste, a równocześnie takie nierealne. Bo przecież nigdy nie myślałam o tym, co się stanie kiedy poznasz prawdę. Otworzyłam serce, spodziewając się ran. Otrzymałam niesamowite poczucie pewnego rodzaju szczęścia i hm... satysfakcji? Czy wyjdę na potwora, jeśli tak powiem? Jestem szczera, fascynujesz mnie na jakiś skomplikowany sposób, chciałabym zawsze być te dwa kroki bliżej, bez względu na odległość. Chciałabym wiedzieć co robić.
Pytałeś, czy jestem szczęśliwa. Owszem, ale to skomplikowane. Nigdy nie chciałam, aby moje szczęście raniło. Pytałeś, czy byłabym szczęśliwsza, gdybym mit o Tobie zostawiła wyłącznie dla siebie. Z pewnością nie. Byłabym jedną wielką niewiadomą, mieszaniną sprzecznych uczuć, byłabym pytaniem "co by było gdyby?". Byłabym wypraną z siły osobą, która inteligentnie przeżywa życie, zamiast nim żyć. Słuchałabym swoich myśli i karałabym się za ich treść. Być może by mi przeszło, kto to wie, ale nie potrafię tak postępować. Byłabym zaprzeczeniem siebie.

A czy to normalne, że pragnę być częścią Ciebie?

Powiedz mi tylko, czy gdyby nam nie wyszło to czy po prostu
byś o mnie zapomniał? Czy zostałbyś przy mnie jako przyjaciel?

Czy w tym życiu zaznajemy szczęścia jedynie po to, by lękać się, że nas opuści?

Comments

  1. Cześć kochanie. Jak u Ciebie? Widzę, że jak zwykle piszesz genialnie! :)
    Zapraszam do siebie, notka. :) http://viva-la-vida-sin-fronteras.blogspot.com/

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Opowieść małżonki Św. Aleksego

Tęsknota - wirtualne wyobrażenie.

Na naprawę wiary.