I stamtąd pomachasz ręką.

     Może zbyt wiele razy zaczynam swoje przemyślenia od pytań. Być może powinnam zacząć od rzeczy oczywistych, niż próbować szukać odpowiedzi na pytania egzystencjalne, często infantylne. Próbuje robić coś co mnie ruszy, znów się panoszę, nie wyczerpuje tematu i lecę dalej.

     Jako że niedługo Nowy Rok wypadałoby zaplanować sobie nowe cele do osiągnięcia. Spora część ludzi wchodzi w ten kolejny rok kalendarzowy z olbrzymim optymizmem i w sumie nie można im tego odebrać, szczególnie kiedy sami mimowolnie bierzemy udział w tego pewnego rodzaju maskaradzie. Oni, inni, wmawiają sobie, że nie mają prawa do błędu, że od teraz to będą na sto procent zaangażowani we wszystkie aspekty życia, że będą najlepszym mężem, najlepszą kochanką, najwspanialszym ojcem, najwierniejszą przyjaciółką, najwytrwalszym pracownikiem, najlepszą sprinterką w legginsach Nike. Nie do końca można się temu dziwić, ponieważ "nowa lepsza ja" brzmi znacznie lepiej niż "stara ja, która kocha pizze i oglądanie youtuba". I rzeczywiście, chciałoby się dotrzymać tych wszystkich obietnic, ale po osiemnastym sylwestrze w życiu zaczyna człowieka czasem dopadać taka nostalgia, czy aby na pewno to jest to czego pragnę? Jedną stroną medalu jest to fascynujące podniecenie, a z drugiej pamięć o tym, że jeśli ostatnia wizyta u dentysty nie była najprzyjemniejsza na świecie to czy mam się cieszyć na kolejną? Jestem pewna, że kiedyś już o tym pisałam.

     Opowiem Ci teraz jak wyobrażam sobie przyszłość. Zrób sobie herbatę i rozsiądź się wygodnie, a ja spróbuję ubrać w słowa swoje wizje i fantazje, swoje od A do Z. Myślę o męskim spojrzeniu codziennie rano, kiedy cichaczem próbuję wyślizgnąć się do pracy. Nie musi być uśmiech, bo kiedy jest Ci tak dobrze jak mi nie musimy wcale się uśmiechać jak szaleńcy, możemy wysłać sobie porozumiewawcze spojrzenie opowiadające o naszym nocnym spełnieniu i to wystarczy. Kiedy marzę.. wyobrażam sobie, że mógłbyś chwycić moją rękę i pocałować ją delikatnie, gdy już mam się odwrócić i wyjść. Ale to nie koniecznie, bo wiem, że lubisz spać. Myślę o tym jak igram z Tobą, próbując oddać Ci klapsa i o tym,gdy przeszkadzam Ci w obejrzeniu filmu do końca i kiedy ganiasz mnie po pokoju, aby wreszcie skończyć to wariactwo i przytwierdzić mnie swoim ciężarem do łóżka. Mówiłam i tłumaczyłam, że jestem silniejsza, teraz po prostu znowu daję Ci fory. Myślę o tym, jak całujesz mnie czule za każdym razem, rodem z ckliwego romansu, całujesz mnie tak jakby każdy pocałunek miał być tym ostatnim. Myślę o Tobie podwiązującym moje nadgarstki do góry, aby w akcie niełaski znęcać się pieszczotą nad moim ciałem póki nie wybuchnę. I myślę o tonie śmiechu, gdy jeszcze w łóżku w leniwy sobotni poranek łaskoczemy się bez opamiętania i o tym, gdy masujesz moje obolałe - nadwrażliwe - plecy i kiedy staram Ci się odwdzięczyć bezskutecznie.

“- Ale czy musimy iść spać? Możemy jeszcze trochę porozmawiać?
- Całą noc, jeśli chcesz. Będziemy zdradzać ciemności nasze tajemnice.”

~ Gayle Forman

     I te wielkie wojny. I te zagrywki, kiedy rozumiesz, że zdrowa komunikacja wymaga pojednania, ale ta Twoja - jak napisał Zygmunt Miłoszewski "emocjonalna strona dinozaura pochodzącego z epoki totalitarnego patriarchatu nie pozwala Ci ukorzyć się przed kobietą." I choć tli się we mnie szacunek do każdej ze znanych mi feministek, to ja chcę abyś mógł mnie macać po pupie i uścisnąć dłoń. I ja na Twój też będę patrzeć, a co! Zerknę kiedy będziesz wymykał się pod prysznic zaraz po naszym zbliżeniu. I choć fakt, przytulanki gdy puls jeszcze niespokojny są najmilsze pod słońcem, to obiecuję, że nie będę się obrażać gdy pofruniesz zmyć z siebie nasze podekscytowanie. Marzę o tym, abyś widział we mnie partnerkę, kobietę swojego życia, współzawodniczkę w codziennym maratonie. Abyś potrafił mi pokazać swoją miłość, zamiast jedynie o niej rozprawiać. Kiedy mówię o przyszłości myślę o kochaniu drugiego człowieka bez żadnych warunków i próbowaniu przeciwstawić się przeciwnościom losu we dwoje, a nie samemu. Nie myślę, że zawsze wszystko będzie kolorowo i ładnie, nie oczekuję tego. Ale ja naprawdę nie potrzebuje dużo - przecież wiesz, że nie grozi nam nadmiar powagi.
     Marzę o tym, byś wziął mnie za rękę, a później za żonę.

Niech pan mi powie, jeśli pan wie. I dlaczego, skoro kochałem ją jak nikogo na świecie, nie umieliśmy z sobą być? Kochałem, to zresztą jakby nic nie powiedzieć. Nieraz czułem, jakby to ona dopiero dała mi moje życie. Jakby to nie ona z mojego żebra, lecz ja z jej żebra, odwrotnie niż w Piśmie.


~ Wiesław Myśliwski „Traktat o łuskaniu fasoli”


To dziwne uczucie - mam Cię cały czas jakby podkorowo, coś tam sobie robię, coś mówię, a jednocześnie czuję Twoją obecność. Jakbyś siedziała mi w głowie i machała nogami. Myślę, że to jeszcze pół biedy, że siedzisz sobie właśnie tam. Ale co będzie, jeśli krwiobiegiem dotrzesz mi do serca? I stamtąd pomachasz ręką? Zauważyłaś, że można tak po czyimś organizmie wędrować właściwie bez pytania? Od razu odwracam sytuację i zastanawiam się, gdzie ja u Ciebie jestem.

— Piotr Adamczyk

Comments

Popular posts from this blog

Opowieść małżonki Św. Aleksego

Tęsknota - wirtualne wyobrażenie.

Na naprawę wiary.